Jako nauczyciel w przedszkolu, usłyszałam ostatnio od dzieci, że drzwi mają do sali brzydkie. Więc postanowiłam z okazji wiosny pomalować im te drzwi. A, że lubią Kubusia Puchatka i Prosiaczka to nie musiałam się długo zastanawiać co namalować:) Te małe prawie nie widoczne kwiatki na zdjęciu to Stokrotki:)
Przedszkolne różności
wtorek, 1 kwietnia 2014
niedziela, 2 lutego 2014
czwartek, 30 stycznia 2014
Bałwanki
Takie oto bałwanki, zagościły u mnie w przedszkolu skutecznie maskując dość masywną szafę na leżaki:)
czwartek, 14 listopada 2013
Sześć parasoli czyli temat na czasie
„Sześć
parasoli”
(Autor:
Anna Łada - Grodziska)
Kiedy deszcz na dworze pada,
to w szatni stoi kolorowych parasoli gromada.
to w szatni stoi kolorowych parasoli gromada.
Ten pierwszy w esy-floresy - to parasol Teresy.
Drugi - czerwony w kółka - to parasol Jurka.
Trzeci - beżowy w kropki - to parasol Dorotki.
Czwarty - żółty w kwiatki - to parasol Beatki.
Piąty - w ciapki zielony - to parasol Ilony.
Szósty - niebieski w kratkę
- wybrał sobie Małgorzatkę.
- wybrał sobie Małgorzatkę.
Z Małgorzatką chodzi wszędzie.
Z Małgorzatką chodzi wszędzie
i czeka, aż deszcz będzie.
i czeka, aż deszcz będzie.
środa, 16 października 2013
czwartek, 10 października 2013
niedziela, 6 października 2013
Jeszcze przedszkolanka czy już nauczyciel, czyli... awantura o zajęcia dodatkowe w przedszkolu
„Ustawa przedszkolna” z 13 czerwca 2013 r. wprowadziła nowe zasady
wnoszenia opłat za przedszkole. Podstawowym jej założeniem jest
zniesienie barier w upowszechnianiu wychowania przedszkolnego oraz
zagwarantowanie każdemu dziecku uczęszczającemu do przedszkola dostępu
do zajęć bez względu na status materialny rodziny. Ustawa wprowadzona,
jak zwykle, tuż przed nowym rokiem szkolnym, czyli bez zachowania ram
czasowych dla szerszej dyskusji społecznej, nie uwzględnia wprowadzenia
do przedszkoli tzw. zajęć dodatkowych. Założenia słuszne: rodzice nie
powinni ponosić żadnych dodatkowych kosztów za przedszkole oprócz
„ustawowej złotówki” za każdą godzinę powyżej podstawy programowej. No i
zaczęło się! Protesty, rozmaite opinie na forach internetowych,
artykuły krytykując postępowanie MEN, dyskusje w mediach, głosy
oburzenia rodziców. Okazuje się, że na wychowaniu przedszkolnym i tym,
jak należy kształcić małe dziecko znają się w tym kraju wszyscy. Tak,
jak na medycynie i polityce. Rozumiem niezgodę rodziców na podejmowanie
za nich decyzji o modelu kształcenia ich dzieci. Rozumiem założenia MEN:
wychowanie przedszkolne powinno opierać się na zasadzie powszechnej
dostępności. Rozumiem zaniepokojenie tysięcy anglistów, choreografów,
nauczycieli plastyki, muzyki, którzy nagle być może stracą pracę. Pragnę
natomiast zwrócić uwagę na ważny aspekt całego „zamieszania” wokół
zajęć dodatkowych w przedszkolach. Mam na myśli pracę nauczycieli
przedszkola. Kiedy czytam w doniesieniach prasowych opinie wyrażane w
alarmującym tonie, że oto dzieci w przedszkolu będą się teraz tylko
bawić albo tylko leżakować, to nie potrafię ukryć swojego oburzenia.
Jednak istotnym impulsem do napisania tych zdań jest wypowiedź
Premiera naszego państwa (który oczywiście nie musi znać się na
wychowaniu przedszkolnym, ale ma przecież swoich doradców): „Generalnie
przedszkole to nie jest miejsce do nauki, tylko do dozoru nad dziećmi,
do zabawy z elementami edukacji, które zapewnia podstawa programowa.”
(pap.wp.pl) Jeżeli premier naszego państwa w taki sposób ocenia
rzeczywistość przedszkolną nie pozostaje nam nic innego jak tylko głośno
zaprotestować. Panie Premierze! Przedszkole miejscem dozoru?!!!
Przedszkole miejscem zabawy z elementami(?!!!) edukacji?!!! Proszę w
takim razie o wyjaśnienie, po co nam cała rzesza nauczycieli,
podkreślam, nauczycieli, nie, przedszkolanek (!), które ukończyły studia
wyższe z zakresu kształcenia małego dziecka. Po co tysiące godzin
spędzone na studiach podyplomowych: logopedii, oligofrenopedagogiki,
terapii pedagogicznej, edukacji ekologicznej itp. itd. Po co rozbudowany
system nadzoru pedagogicznego z ewaluacją wewnętrzną, zewnętrzną? Po co
diagnoza przedszkolna oparta na wnikliwej obserwacji dziecka? Po co
tysiące Programów Wspierania i Korygowania Rozwoju dziecka? Po co pomoc
psychologiczno-pedagogiczna, Koncepcje Pracy Przedszkola, zajęcia
specjalistyczne, godziny szkoleń, warsztatów itp., itd.? Mogłabym
wymieniać całe mnóstwo działań nauczycielek przedszkola tych
obowiązujących nas ze względu na przepisy oświatowe, jak i tych, które
nauczycielki podejmują z własnej inicjatywy, po to, by uatrakcyjnić
proces edukacji, po to, by tworzyć dziecku optymalne i różnorodne
warunki rozwoju. Jeżeli zaczniemy traktować przedszkole jako, jak to się
wyraził Pan Premier, „miejsce dozoru” to może warto zatrudniać w nich
osoby bez kwalifikacji, których jedyną rolą będzie…dozór. Pilnowanie
dzieci, jak paczek w przechowalni bagażu. Nie potrafię ukryć oburzenia
na takie traktowanie wychowania przedszkolnego. To, co dzieje się w
przedszkolu to jest nauka, podkreślam, to jest nauka! Ale nauka, której
nadrzędnym paradygmatem jest podstawowa forma działalności
dziecka…zabawa! Bowiem przede wszystkim poprzez zabawę małe dziecko
rozwija się. W zabawie uczy się zasad społecznych, uczy się przyrody,
matematyki, fizyki (zabawy badawcze!), uczy się poprawnego wypowiadania
się, formułowania swoich myśli, zdobywa samodzielność, kształtuje
odporność emocjonalną. Przedszkole to nie przygotowanie do życia.
Przedszkole to już jest życie. Życie kilkuletniego człowieka, który
poznaje świat z ekspansją, uporczywą eksploracją, żywiołową radością i
zachwytem. Z taką intensywnością, która w żadnym późniejszym okresie
życia już się nie powtórzy. Dzieje się to wszystko w obecności
nauczycieli przedszkola, którzy planują, organizują i czuwają nad
przebiegiem zabawy modyfikując ją zgodnie z oczekiwaniami i
indywidualnymi możliwościami dziecka. Uważam, że zawód nauczyciela
przedszkola jest z tego względu niezwykle trudny a jednocześnie
wyjątkowy. Tu nie ma bowiem miejsca na błędy. Tu potrzeba osób z
najwyższymi kwalifikacjami, empatią i pedagogicznym zrozumieniem
prawidłowości rozwojowych dziecka w wieku przedszkolnym. Proszę też
zwrócić uwagę, że nauczyciel wychowania przedszkolnego w Polsce
odpowiada za co najmniej 25 dzieci w wieku 3, 4, 5 lat (tylko w
3-latkach przewiduje się pomoc nauczyciela)! A przecież są to małe
dzieci, które trzeba nauczyć zasad współżycia w grupie, czuwać
nieustannie nad ich bezpieczeństwem (każdy, kto ma lub miał małe dziecko
wie, jakie potrafi być ono nieprzewidywalne w swych reakcjach czy
pomysłach) i zdrowiem, wypełniać obowiązki związane z opieką
(ubieraniem, jedzeniem), organizować im przestrzeń zabawową itp. Do tego
wszystkiego zobowiązany jest nauczyciel wychowania przedszkolnego,
który notabene pracuje z dziećmi przez 5 godzin bez przerwy: cały czas
musi być skupiony, aktywny, gotowy do szybkiej reakcji lub przeciwnie,
zastosowania metod sprzyjających skupieniu się dzieci. Obecny poziom
dyskusji nie tylko deprecjonuje zawód nauczyciela przedszkola, ale także
ustawia całą edukację przedszkolną na „szarym końcu” procesu
edukacyjnego w Polsce. Dziecko w przedszkolu nie rozwija się wyłącznie
poprzez uczestnictwo w zajęciach z języka angielskiego, tańcach,
szachach, rzeźbie itp. Itd. To nie te zajęcia przygotowują dziecko do
podjęcia nauki w szkole. To nie wyłącznie poprzez zajęcia dodatkowe
dziecko zdobywa kompetencje niezbędne w szkole; samodzielność, sprawność
słuchu fonematycznego, orientację w świecie, odporność emocjonalną,
sprawność manualną, czyli szeroko rozumiane kompetencje do nauki
czytania i pisania niezbędne do podjęcia nauki w szkole. Okres
przedszkolny „kurczy się” o cały rok. Naukę w szkole rozpoczyna coraz
więcej 6-latków. Mamy więc w przedszkolu mniej czasu na dobre
przygotowanie dziecka do podjęcia nauki w szkole. To tym trudniejsze, że
żyjemy w rzeczywistości nastawionej na spektakularne wydarzenia,
marketingowe fakty i wymierne osiągnięcia, edukacja kojarzy się
wyłącznie rankingami szkół, wynikami testów kompetencji i egzaminów.
Sukcesy naszych przedszkolaków tak bardzo niemedialne i dalekie od
życiowego talk show są jednak bezcenne dla ich rozwoju, a ich
niezwykłość polega na tym, że dzieci poznają świat z ekspansją,
uporczywą eksploracją, żywiołową radością i zachwytem. Tekstem
powyższym staję w obronie tysięcy nauczycielek przedszkola, tych, które z
pasją i zaangażowaniem wypełniają swój zawód. Nauczycielek, które
prezentują szeroką wiedzę o potrzebach małego dziecka, o metodach i
formach pracy z grupą przedszkolną, o sposobach właściwego stymulowania
rozwoju dziecka. To nie jest tak, że do tego zawodu trafiają infantylne,
niedouczone idiotki, które podjęły studia pedagogiczne, ponieważ nie
miały nic lepszego „do roboty” albo nie dostały się na inne kierunki. Z
małymi dziećmi pracować może nie tylko ktoś o wysokich kwalifikacjach. W
tym zawodzie ważna jest także autentyczność, kreatywność, emocjonalna
równowaga, asertywność i przeogromna empatia. Małe dzieci szybko
weryfikują wszelki fałsz, niespójność działania i myślenia,
niekompetencję i „byle jakość”. One oczekują najwyższych standardów, bo…
takie są dzieci. Niezwykłe, wymagające i bezkompromisowe. Nauczycielka
przedszkola musi ponadto być przede wszystkim pedagogiem, ale też po
trosze psychologiem, muzykiem, reżyserem, plastykiem, choreografem,
scenografem, aktorem, recytatorem itp. itd. Tu potrzeba wiedzy z zakresu
przyrody, geografii, fizyki, matematyki, chemii, zjawisk
atmosferycznych i in. przynajmniej w podstawowym zakresie, aby pomagać
dzieciom zrozumieć otaczający je świat. Niewiele jest chyba zawodów na
świecie, w których trzeba być tak wszechstronnym i który wymaga
permanentnego doskonalenia się. „Ustawa przedszkolna” wywołała gorącą
dyskusję i spore „zamieszanie”, ukazała też głęboką polaryzację poglądów
na temat kształcenia małego dziecka. Z drugiej jednak strony
bezlitośnie obnażyła społeczny wizerunek edukacji przedszkolnej i zawodu
nauczyciela przedszkola. Czas najwyższy mówić głośno o tym, jak ważny
jest pierwszy etap kształcenia i jak ogromne znaczenie ma jego jakość
dla przyszłych losów dziecka w szkole. A jakość to nie tylko pięknie
wyposażone budynki i zabawki. Jakość to przede wszystkim nauczyciel
dobrze przygotowany do pracy z małym dzieckiem i jego rodziną. Nie
chodzi bynajmniej o to, by tworzyć kolejny ranking zawodów ważniejszych i
mniej ważnych. Istotnym jest odbudowywanie autorytetu zawodu
nauczyciela przedszkola. Ale także, a może przede wszystkim, nieustanne
wyjaśnianie założeń i treści podstawy programowej wychowania
przedszkolnego. Zapisane w niej wymagania to pełne spektrum kompetencji i
wiadomości, jakie powinno prezentować dziecko na końcu edukacji
przedszkolnej. W podstawie programowej mamy muzykę, sztukę, literaturę,
matematykę, emocje, przygotowanie do nauki czytania i pisania, przyrodę,
patriotyzm, taniec, dbałość o zdrowie i bezpieczeństwo. Nad tym
wszystkim czuwają i do tego są zobowiązani nauczyciele wychowania
przedszkolnego. Twórzmy jak najlepsze warunki rozwoju dla dzieci, uczmy
je od początku języków obcych, szachów, tańca, karate, rzeźby. Niech tak
będzie. Ale niech o to zadbają rodzice. W przedszkolu dajmy dzieciom
czas, przestrzeń i warunki do najbardziej edukacyjnej
i rozwijającej je działalności, do… zabawy. Zabawy pod kierunkiem
mądrych i twórczych nauczycieli. Na zakończenie pragnę przypomnieć
wszystkim nauczycielkom przedszkola, że wykonują jeden z
najpiękniejszych zawodów. Dlatego, że pracują właśnie z dziećmi. Bowiem
dzięki nim, dzieciom, mamy szczęście spostrzegania świata na nowo,
znajdowania radości w najprostszych sprawach: promieniach słońca
tańczących na wodzie, szumie wiatru, kolorach jesieni, życzliwym
uśmiechu drugiego człowieka czy po prostu…byciu razem. To właśnie ten
nieustanny zachwyt, to kilkuletnie zdumienie w obliczu prawd oczywistych
i codzienne odkrywanie cudowności świata rzeczy i ludzi jest tym,
czego codziennie uczymy się od dzieci. Trzeba niewątpliwie dobrze znać
dziecko, mieć w sobie wiele pedagogicznej (i ludzkiej) empatii, żeby
dostrzec ten niezwykły blask w oczach kilkulatka, który po wielu
mozolnych próbach zaczyna wiązać buty, kończy rysować obrazek dla mamy,
budować wieżę, która nareszcie się nie przewraca. Ten blask sprawia, że
tak wiele z nas ma poczucie zawodowego spełnienia, znajduje inspiracje i
pomysły na nowe działania, odkrywa niespodziewanie radość płynącą ze
zwykłych wydarzeń. Tej radości, satysfakcji i zawodowego spełnienia – na
przekór rzeczywistości – życzę z całego serca.
Alicja Smolik
(przede wszystkim nauczycielka wychowania przedszkolnego, obecnie dyrektor przedszkola)
Subskrybuj:
Posty (Atom)